Wiem, że dużo osób czeka na ten tekst już od wczoraj, ale muszę się usprawiedliwić. Padłam. Nie w walce, a po niej. Ze zmęczenia. Ale wróćmy do początku…
Stali czytelnicy bloga wiedzą, że nie mam problemu z kupowaniem różnych towarów w różnych sklepach – wliczając, takie jak Lidl i Biedronka 😉 Pewnie część z mojego światka pofukuje pod nosem, ale co tam! Praga rządzi się swoimi prawami, rozsądek też.
Mój Potworzak vel Fredzio w internetowej gazetce rzeczonego Lidla zobaczył wymarzony tornister z Lordem Vaderem 😉 Pamiętacie Jego miłość do Gwiezdnych Wojen? Jeśli nie, to zapraszam tutaj.
Było to dokładnie tydzień temu. Zapisałam sobie nawet w kalendarzu wielkimi literami LORD VADER NAWIEDZA LIDLA.
Niedziela wieczór, przeglądam kalendarz i… Aha! Będzie wyprawa po wyprawkę! Sprawdziłam, że sklep otwierają o siódmej. Postawiłam sobie za cel zdobycie tego tornistra, choćbym miała rozwalić to Imperium Konsumpcjonizmu ;-). Trudno. Nastawiłam budzik na godzinę otwarcia, bo do Lidla blisko. Wieczorem czytałam jeszcze dość długo książkę… Zaspałam?
Poniedziałek. 5.52 koniec spania. Nie wiem czemu, ale obudziłam się mega wcześnie i stwierdziłam, że się ogarnę i podjadę pod sklep. Poczekam tę chwilkę do otwarcia. Pod Lidlem byłam 6.25 i jak wielkie było moje zdziwienie, kiedy zobaczyłam stojące przed drzwiami dwie kobiety. Najpierw pomyślałam, że to pracownice. Ale kiedy do nich doszłam okazało się, że tak jak ja chcą kupić plecaczki. Starsza Pani polowała na plecaczek dla wnusia, a jej znacznie młodsza towarzyszka na tornister z „Krainy Lodu”. Postałyśmy, pośmiałyśmy się i pogadałyśmy jak to w kolejce o wszystkim. Uwielbiam te klimaty. Po jakimś czasie dołączył do nas sympatyczny Pan (na liście marzeń zdobycie dwóch tornistrów i dwóch plecaków „Kraina Lodu” dla córeczki i jej koleżanki). Miło sobie gawędziliśmy i nawet nie wiem kiedy (a właściwie wiem, bo o 6.45) nasza kolejka zatoczyła niezłe koło wokół całego Lidla.
Przy okazji tych pogaduszek dowiedziałam się, że istnieje ktoś taki jak „Handlary”. Handlary to kobiety, które kupują towar w ilości hurtowej, po to, aby później sprzedać go drożej . Ech te biznesy na wysokim szczeblu. No cóż, każdy sobie radzi jak może. I tak od słowa do słowa tuż za naszymi plecami pierwszej w kolejce „fantastycznej czwórki” stanęła ONA. Ubrana na biało Handlara – a przynajmniej tak twierdziła starsza Pani.
Fakt, faktem wkurzyło mnie to, że my możemy grzecznie stać w kolejce, a ktoś inny bez poczucia obciachu po prostu się w nią wpycha. Dlaczego ludzie tak robią? Nie było czasu się nad tym zastanawiać. Adrenalinka podskoczyła, bo oto na zegarach w całej Polsce wybiła siódma i zaczęło się polowanie. Jako pierwszej udało mi się znaleźć przy najbardziej pożądanym towarze w tej części miasta. Chwyciłam Lorda Vadera i dwa plecaki z kółkami dla Christianka i Julcia. Udało się także pochwycić w locie wymarzone rzeczy dla Pana z kolejki, który nierozważnie wziął wózek, ale za to bardzo rozważnie za namową innych członków komitetu kolejkowego przyblokował nim straszniejszą niż sam Lord Vader Panią Handlarę. Szedł sobie zrezygnowany w moją stronę, ze spojrzeniem „pokonaliśmy wroga, ale straciliśmy zamek”. Nic z tego! Niczym bohaterka filmu „Kraina Lodu”, miałam ochotę zaśpiewać „Mam tę moc! Mam tę moc! I tornistrów w rękach stos”. Kurde, sama byłam szczęśliwa widząc uśmiech tego faceta, kiedy zapakowałam mu zdobycz dla Niego do Jego koszyka. W międzyczasie za naszymi plecami rozgrywały się prawdziwe „Igrzyska śmierci”. A my zadowoleni, uśmiechnięci dołożyliśmy sobie do wspólnego od tej chwili kosza zeszyty i ruszyliśmy do kasy.
Po 15 minutach było po wszystkim. Jak u Kononowicza – nie było niczego. Po bitwie. Tylko pył został…
I pewien niesmak. I szok. I refleksja – komuna ma się dobrze. Nigdzie nie odeszła. Jest tu w każdy poniedziałek, kiedy rzucą coś fajnego w Lidlu. Zastanawiałam się skąd ta walka o kupno. Czemu my Polacy tak to uwielbiamy? Przypominał mi się słynny filmik z netu „walka o torebki w Lidlu” i tak sobie myślę, że może tak wygląda dzisiejsza polityka kreowania na coś popytu? Może chodzi o to, żeby ludziom dać tylko igrzyska, bo za chleb będą musieli zapłacić przy kasie. Sami.
A dlaczego warto? Z mojego punktu widzenia z kilku powodów:
Po pierwsze dlatego, że naprawdę jest taniej.
Po drugie, bo jakość też ok.
Po trzecie, bo… adrenalina.
Po czwarte trzeba gdzieś rozładować poniedziałkową irytację na zbliżający się tydzień pracy.
Po piąte. Najważniejsze. Bo jak się uda jest wielka satysfakcja!
A teraz na serio. Jeśli komuś naprawdę brakuje emocji, to zapraszam na tego typu akcje. Ja na przyszłość już dziękuję. Niech sobie dzieciak upatrzy coś na Allegro 😉 najlepiej z opcją „kup teraz”.
Hihiii super!
haha – świetnie to opisałaś :))
zdarzyło mi się już być w poniedziałek w Lidlu – to co się tam dzieje, jest nie do opisania….
Jak pierwszy raz były te torebki w Lidlu, to nie wiedziałam, że tam takie cyrki i poszłam sobie spokojnie koło południa do sklepu, bo myślałam, że jeszcze ich dużo będzie, bo zaraz nikt się na nie nie rzuci – o ja głupia 😉
Zapewniam , ze sytuacja w Lidlach na zachodzie Europy wyglada podobnie! Wiem bo ostatnio „sama” stalam po mixer:)
Trafiłaś w sedno! 😉
Byłam chyba w 7 miesiącu ciąży, gdy popełniłam błąd udając się po zakupy w poniedziałkowy ranek do Lidla…. chciałam kupić kilka bodziaków dla obu córek, jakieś pościelki – fajne gatunkowo,tanie….Dobrze,że „zaopatrzyłam” się w mamę, bo z pozoru miłe starsze panie chciały (nie bacząc na mój brzuch – ach,skąd!) mnie staranować ….. Pan uderzył mnie wózkiem,Pani odepchnęła….. MASAKRA! Największa moja głupota – nigdy więcej! Też „zamierzałam się” na te plecaczki na kółkach- są rewelacyjne nawet dla młodszych dzieci, a już najbardziej jako bagaż podręczny – dzieciak pakuje sobie co chce do tej swojej torby…… Dzwoneczek i Elza……tak sobie marzyłam w niedzielne popołudnie, ale że mam pamięć jak słoń, zaraz dotarła myśl: TO LIDL! LIDL W PONIEDZIAŁEK!!! Także gratuluję,”zazdraszczam” i pozdrawiam 😉
Super tekst.Jeszcze raz udowadniasz,że jesteś taka „normalna”.Z utęsknieniem czekam na kolejne wpisy.
Chyba powinnaś zacząć pisać książki, rewelacyjnie idzie Ci opisywanie ostrych akcji-fajnie się czyta
(pisząc ostrych akcji miałam na myśli „sensacyjne” książki z wartką akcja 😉 )
Ja raz tylko zamarzyłam sobie coś z Lidla-koszyk z gwiazdą , oczywiście mogłam tylko pomarzyć, po miesiącu byłam na wakacjach w Chorwacji i tam koszyki zalegały na półkach więc jak coś to polecam Lidla w Chorwacji tam jest wszystko co u nas znika 😀
BYłam raz – po te słynne torebki w Lidlu… Napiszę tak – dobrze, że szybko biegam i mam refleks, a w moim Lidu było ich trzy kosze… Ludzie łapali na dwie ręce po kilka… Rozeszły się w kilka minut, a przecież tanie nie były – 250 zł. I niech ktoś mi powie, że my biedny naród! Oczywiście, na Allegro pojawiły się po 350 zł tego samego dnia 🙂
Wzruszylam sie. Raz mi sie zachcialo wstac rano i leciec po jakas kurtke do Lidla, bylam w szoku ale i sie ubawilam 😃 wiecej tego bledu nie popelnie. Pozdrawiam
Nigdy nie bylam na ” polowaniach „. W tych sklepAch. Ale pamietam ze zawsze jak cos zoabczylam w gazetce i pojechalam na drugi dzien to byly puste kosze. Teraz mieszkam w Holandii na granicy z Niemcami i lidla odwiedzam rownie czesto ale tutaj lezy wszystko w koszach az sie wysypuje i owe plecaczki tez byly .
super mama!
mi też udało się zdobyć 🙂 podobną radość przysporzyłam także dwójce dzieciaczków koleżanek…
ha …. ja chciałam kupić sobie czajnik ….. byłam w sklepie ok 10ej, bo wcześniej nie mogłam wyrwać się z pracy a Lidl od 8ej czynny ….. kurcze, po czajnikach nawet kurz nie pozostał 🙁
Niestety realnie na to patrząc jest tak za każdym razem gdy rzuca coś fajnego. Pracowałam kiedyś w Lidl u, kiedyś była jakaś akcja kuchnia i różne sprzeciwo nawet fajne 6.50 pod sklepem pełno ludzi 7.10 z owego fajnego sprzętu zostały tylko cenowki:D podobna sytuacje miałam z mięsem kurczaczki były w spoko cenie tak spoko ze nie zdążyłam rozpakować towaru do lodówki a już go nie było:D
Super to opisałaś 🙂 Super z Twojej strony że pomyślałaś o tym Panu 🙂
Ja nigdy nie odważę się na coś takiego hehe:)
Kurcze dobrze, że nie pojechałam, choć moja córka marzyła o plecaku z Krainą Lodu i dalej marzy, ale wiedziałam że tak będzie, temat plecaków w Lidlu był wszechobecny u wszystkich mam w okolicy od dwóch tygodni haha 🙂
A ja nadal nie rozumiem tej poniedziałkowej walki o coś, co można w takiej samej cenie kupić choćby na allegro. Myślałam że takie „akcje” to tylko w małych miasteczkach się rozgrywają 🙂 ale jednak nie 😀
Co prawda w lidlu nigdy nie byłam,ale łapię okazję w każdym innym sklepie, i o promocyjnych przepychankach trochę wiem,W Polsce i tak odbywa się to kulturalnie, w niektórych krajach Europy a szczególnie w Hameryce to jest walka o przetrwanie a nie towar wiec polaczków kArola proszę nie obrażać bo to wartościowy naród, ps masz mega plastyczną twarz a zawsze dodajesz takie niekorzystne zdjęcia. 😐 why?
Brawo Karolina, szlachetna misja 🙂 ja juz od dawna w takowej nie bralam udzialu, mam dosc po ostatniej przedswiatecznej akcji 70% off. Byc moze w tym roku zostane przy zakupach online…jak zwykle duzo zalezy od listu do Swietego;p
Pani Karolino !!
Rozbawiła mnie Pani do łez 🙂
Sama często kupuję sporo rzeczy w lidlu dla mojego malucha. Owszem, są kolejki, ale w „moim” lidlu jest kultura!
w moim mieście jest to samo 🙂 ja często poluję tam na ciuszki dla dzieciaków i dla siebie i zawsze musze jechać przed 7 bo jest tam już kolejka osób 🙂 póżniej, nie ma po co już jechać…. też mi się z tego chce śmiać, ale faktycznie, radośc kupienia jest ogromna :))) pozdrawiam serdecznie i gratuluje udanych zakupów 🙂
Dla rozładowania napiecia, stojąc w warszawskim korku właśnie przeczytałam Twój post! Śmieje się w głos ! Jesteś świetna ! Pompa na maxa 😀
Przeczytałam z zaciekawieniem ten wpis p.Malinowskiej.My z bratową także wybrałyśmy się po tornistry. Mieszkamy na prowincji więc uznałyśmy, że o 8 też będzie cały asortyment dostępny. Jakież było nasze rozczarowanie kiedy na wyznaczonym miejscu zostały tylko plecaki z gwiezdnych wojen i kapitan Ameryka. Po Krainie lodu już nawet szron nie pozostał. Myślałysmy, że może jakaś inwazja była na sklep i wszystko wykupili. Okazało sie, że dostarczono tylko po dwie sztuki z każdego rodzaju. Więc po co te promocje?
A z tymi kolejkami za torebkami znanych firm oraz butami to chyba trochę chwyt marketingowy. U nas w sklepie buty nadal dostępne nawet w promocji są teraz a torebki w sprzedaży były jeszcze 2 tygodnie po promocji. Ale jak ludzie naczytają się, że trzeba szybko być to póżniej większa satysfakcja jak coś zdobędą, a i można też ponarzekać, że znowu wszystko wykupili
Rozwaliłaś mnie tym wpisem, ale dobra Ok, pójdę na taka wojnę w poniedziałek…. hahahah
Uwielbiam Twojego bloga !! a tak na marginesie, chyba dziś zaczęła się promocja w Carrefour na takie plecaki, może podobne, po 24,99 zł. Kraina Lodu też jest 🙂 to chyba jednak fenomen Lidla, nawet nie samego produktu. Ja czekam na tematyczne jedzenie. Od poniedziałku – Azja!! Mniam
hahahahaha uśmiałam się po pachy z tego wpisu! Nigdy mnie Pani nie przestanie zaskakiwać Pani Karolino! 🙂
Ja też walczyłam jak lwica w świętokrzyskim zdobyłam Elzę i Annę rzucając się jak Rejtan na półkę:)
Miny zazdrosnych pań bezcenne..Pozdrawiam. Od 3 sierpnia szykuje się podobna akcja szkolnych gadżetów w Biedronce.
hahahahaa 😀 jesteś boska:))
Dobra robota Karolina! 🙂 Mój syn by powiedział… Jesteś moją Superbohaterką? 😉
P.S. świetne okulary 😉
W sklepach z tanią odzieżą (czyt. Ciuchland) jest tak samo. Kolejki od rana i handlary co zagarniają ” najlepszy towar” zostawiając ochłapy. 🙂
Pozdrawiam
W Polsce po „Crocs’ach” rzuconych rano po godzinie nie ma juz śladu. Mieszkam w Holandii i tutaj te same buty w tej samej cenie (po przeliczeniu na pln zł) leżą w Lidlu do dziś na półkach, czyli już ok. 2-óch tygodni…. świadczy to właśnie o mentalności Polaków i ich potrzeby walki-tak dla zasady.
Pani Krolino,
od jakiegos czasu czytam pani bloga i jako mama trojki chlopcow identyfikuje sie ze wszystkim o czym Pani pisze. Do tej pory nigdy nie komentowalam ale dzis nie moglam sie powstrzymac:))))
Wpis byl tak zabawny ze poplakalam sie …ze smiechu , a moj osmiolatek wyszedl z pokoju sprawdzoc co sie dzieje z mama ktora ” oszalala ze smiechu”- jego slowa.
Dziekuje :)))
Pozdrawiam
Ewa
Jeżeli jest jakaś forma sportu – to nie mam nic przeciwko:).
Ten naród tyje w oczach, a tak to przynajmniej rano wstaną, przespacerują się, postoją w kolejce, później wyścig, do tego adrenalina i cudowna serotonina w mózgu!
I jeśli jest zwycięstwo, to na koniec satysfakcja.
W jednym z lubelskich lidlów też jest jeszcze pełno crocsow, więc bez przesady. Zalezy od miasta, dzielnicy…
hahaha. bingo! tak to własnie wygląda p.Karolino!ja byłam na łowach koszulek z minionkami..wyglądało to znacznie bardziej dramatycznie ale uśmiech moich chłopców i mój kiedy je zobaczyli….bezcenne.pozdrawiam.mama bliźniaków ola i miłoszka
Gratuluję odwagi 🙂 ja po tym jak się dowiedziałam co się dzieje w Lidlu kiedy jest coś fajnego w ofercie to obawiam się czy wrócę cała i nie mam odwagi się tam wybrać. Filmik na youtube jest tego przestrogą. Faktem jest to że kurcze fajne mają czasem rzeczy w tych ofertach i grzechem wydaje się z nich nie skorzystać. Jak już wygląda to jak z czasów komuny to mogliby chociaż zrobić tak że każda osoba zainteresowana kupnem może zakupić max 3 rzeczy z tych extra ofert i przynajmniej większość czekających czuła by się usatysfakcjonowana, a nie taka Handlara zapakuje cały koszyk i przy okazji wyłapiesz z łokcia w najlepszym wypadku.
Mieszkam na południu Niemiec ale i tu w Lidlu wszystko jest natychmiast wykupione.Ostatnio nawet kawa w promocyjnej cenie rozeszła się w ciągu godziny!!! Szaleństwo.
Ja teraz poluję na pewną rzecz która pojawi się w Lidlu w ten poniedziałek – już teraz odczuwam stres i zastanawiam się czy iść tak rano, czy na spokojnie później… Szaleństwo!
Swietnie to Pani napisala.Ja podpisuje sie pod tym obiema rekom.Mam dwoch Synow,w podobnym wieku do Pani.Gdy wybralam sie w jakis poniedzialek do Lidla po kortki narciary albo po koszulki lupilu,za kazdym razem stwierdzilam,ze to ostatni raz,ale wracam….czasem. P.s.Dzisiaj zaczela sie moja przygoda z Pani blogiem.Bardzo ciesze sie,ze tutaj trafilam.Doslownie nie moge przerwac czytania.Czytam I jakbym widziala siebie,czytala o swojej rodzinie.Gratuluje Rodzinki I zycze powodzenia.Na pewno bede Tu zagladac :-))))
Karola, Twoje polowanie na plecaki to lajtowy pikuś, w porównaniu z moją wyprawą po Crocsy dla dzieciaków. Bitwa pod grunwaldem to była zwykła potyczka. Tu lała się prawdziwa krew:)
Byłam w Lidlu o godz 6:45 a kolejka zawijała na drugą ulicę. Miejsc parkingowych brak, a ludzi szturmujących drzwi ze 150 osób!
Nie było zmiłuj się, przepraszam, ani żadnych normalnych zasad cywilizowanych reguł. Dzicz nagrała na dzrzwi… W tym ja:)
Wróciłam z łupem – ale w życiu czegoś takiego nie doświadczyłam. Crocsy kosztowały 55 zł a w sklepie oryginalnym te same dziecięce 139 zł wiec ludzie dostali jakiegoś amoku. W tym widocznie i ja 😉 pozdrawiam
Swietnie napisane ale nie tylko komuna ma sie dobrze za granica jest to samo jak dzieci cos upatrzą sobie w aldim czy lidlu musisz byc przed otwarciem bo jak przyjdziesz pózniej to pozamiatane turki arab afgany bulgary czy Rumuny wykupią wszystko pozdrawiam serdecznie
Swietny blog ! Ja rowniez zakupilam ten przepiekny plecak, w kieleckim byly dostepne nawet we wtorek☺
Ja bylam dzis w lidlu (piatek) ok 20 i plecaczki byly wiec moze nie generalizujmy.
W moim mieście Lidla otwierają o 8.Przyjechałam,spora kolejka.Tornistry były tylko trzy.W ciągu 10 minut wykupili też plecaki na kółkach,te większe plecaki, i te małe.
JA PRACUJĘ W LIDLU DO KILKU LAT. W ZASADZIE W KAŻDY PONIEDZIAŁEK I CZWARTEK A CZASAMI W SOBOTĘ SYTUACJA SIĘ POWTARZA. BO JAK NIE PLECAKI TO TOREBKI, NARZĘDZIA, AGD, MASZYNY DO SZYCIA, CIUSZKI DLA DZIECI, CIUSZKI DLA CIĘŻARNYCH, KURTKI, KOSZULE, NAMIOTY, PRZYBORY DLA RYBAKÓW, AKCESORIA DLA ZWIERZAKÓW I ZAWSZE ZNAJDZIE SIĘ SPORA GRUPA ZAINTERESOWANYCH OKUPUJĄCYCH DRZWI NA DŁUGO PRZED OTWARCIEM. CENY SĄ NAPRAWDĘ DOBRE WZGLĘDEM JAKOŚCI, MOŻNA WIELE RZECZY REKLAMOWAĆ LUB SERWISOWAĆ. A JESZCZE JEDNO WSZYSTKO ZALEŻY OD REKLAMY W MEDIACH. W „MOIM LIDLU” JEST TAK W ZASADZIE W KAŻDY PONIEDZIAŁEK I CZWARTEK I O 7 RANO PO OTWARCIU DRZWI USUWAMY SIĘ ZE ŚCIEŻKI DOTARCIA DO NF. GDYBYM NIE PRACOWAŁA PEWNIE TEŻ BYM CZASAMI JEŹDZIŁA NA POLOWANIA DO LIDLA, A PÓŹNIEJ TO JEST ADRENALINA Z PRZYJMOWANIEM ZWROTÓW . SERDECZNIE POZDRAWIAM WSZYSTKICH POLUJĄCYCH :-), I PANIĄ PANI KAROLINO BO JUŻ DAWNO WAS NIE WIDZIAŁAM 😉
Normalna do szpiku kości babka z Ciebie. Ściskam :*
A na poduszki w Biedrze Designu Paprocki and Brzozowski nikt nie polowal. A tu takie walki o tornistry;) padlam az musialam Mężowi na glos czytac bo tak sie smialam.
Polityka Lidla jest prosta. Rzucają towar np Crocsy za polowe ceny. To nie jest tak, ze to cena producenta. Oni do tego dokładają dlatego ilośc asortymentu jest limitowana. Za to wszyscy ci ludzie, którzy przyszli rzucić sie na ten tani towar zwykle zrobią inne zakupy, na których lidl odbierze co jego z nawiązką. Ot co.
Niedawno obok mnie na Bemowie (Warszawa) otworzono Lidla. Również zdziwiły mnie te kolejki…
Jednak jeśli chodzi o produkty spożywcze, to wolę te z Biedronki (mają lepsze składy + produkowane są w Polsce).
Kurcze o dziwo fajnie sie to czyta, nie jestem tu przypadkiem… Zobaczyłam Cie w gazecie artykuł z Pokazu Patrizia Aryton i tak sobie postanowiłam przy okazji odnaleźć Cie na face, patrzę blog, a od razu wspomnę żadnego nie czytam… Na Twój wlasnie poświęciłam 2 godziny snu mojego dziecka, który jest na miarę złota i dziś siedząc w domu powinnam raczej go ogarnac. …a ja siedzę i czytam i jestem pod wrażeniem i jak kiedys raczej nie darzyłam Cie sympatia, sama nie wiem czemu, chyba byłam zbyt młoda by rozumieć Twoje zycie… …tak teraz czytam wszystko ze zdumieniem, jestes naprawdę w porządku… Celebrytka na zakupach w Lidlu stojąca w mega kolejce po plecaki dla swoich dzieci i cieszę sie, ze tu trafiłam, bede tu teraz codziennie, naprawdę fajnie czyta sie to co piszesz. Chce wierzyć, ze faktycznie taka jestes i nic nie udajesz. …az dziw bierze, ze mozesz byc tak normalna jak ja👏🏼💕
W najbliższą sobotę będą w Lidlu skórzane torebki Wittchena, zajmę Ci kolejkę 😉 Ty przytrzymasz drzwi i widzę cień szansy 😉
Pewnie część z mojego światka pofukuje pod nosem, ale co tam!
:)))
Dlaczego?:)
domyślam się ,że sklepy typu biedronka to dla plebsu?:)tak?
zawsze w takich momentach przypomina mi się przysłowie -Zapomniał wół jak cielęciem był:)
Karolina jestes niesamowita😊😊😊odkrywam Twoje wpisy blogowe, czyta sie znakomicie, opisujesz swiat widziany moimi oczami, emocjami i spostrzezeniami😊 Przybyla Ci wlasnie nowa czytelniczka😘